N A S Z   P A R T N E R

Kino Konesera na słodko – „Sugar Man” w radomskim Heliosie

03.05.2013
|
Zaakceptuj marketing-cookies, aby oglądać filmy.
Kino Konesera na słodko – „Sugar Man” w radomskim Heliosie

Wyobraź sobie, że w Radomiu zagra niebawem Elvis Presley. Tak, pogłoski o jego śmierci były przesadzone. Tylko że jest jedno "ale" - w USA ani nigdzie indziej poza Polską nikt o nim nie słyszał. Niemożliwe? Okazuje się, że jeśli zmienić nazwisko artysty i kontynent, życie jest w stanie napisać taką historię Helios zaprosił w czwartkowy wieczór na filmową podróż przez trzy kontynenty relacji Radom Detroit Kapsztad.

Artysta, przestrzeń i czas

Sixto Rodriguez nagrał na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku dwie płyty . W realiach USA tamtych czasów teksty były zbyt zaangażowane politycznie i antyestablishmentowe. Mimo ogromnego talentu wokalnego i kompozytorskiego artysty obydwa albumy odniosły spektakularną porażkę.

Tymczasem w RPA, gdzie młodzież szukała środków wyrazu sprzeciwu wobec apartheidu, Rodriguez stał się głosem pokolenia. Wszyscy tam znają jego muzykę i śpiewają teksty.

Jubiler, dziennikarz i kartony z mlekiem

Południowoafrykańscy fani postanawiają dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się z ich idolem. Dziennikarz prowadzi śledztwo dotyczące losów tantiem ze sprzedaży płyt. Jubiler (prywatnie wierny słuchacz) zakłada stronę internetową, na której szuka informacji. Imają się wszelkich metod, od analizy tekstów piosenek po drukowanie zdjęć artysty na kartonach z mlekiem.

Finalnie okazuje się, że Rodriguez żyje (mimo licznych pogłosek o śmierci przez np. strzał w głowę czy samospalenie). Człowiek, którego w RPA zna każde dziecko, w Detroit... remontuje domy i kosi trawniki.

Fenomen dokumentu

Film dokumentalny rzadko gości na dużym ekranie. Projekcja "Sugar Mana" w Kinie Konesera dowodzi, że niesłusznie. Film ten został obsypany nagrodami, m.in. na uznanym festiwalu filmowym Sundance. Dostał także Oscara. Na duży ekran doskonale pasowały mistrzowsko zrealizowane zdjęcia czy animacje; muzyka Rodrigueza zasługuje zaś na porządne dolby surround.

Fenomenem kina dokumentalnego jest jego prawdziwość. Tego nie odda nawet najlepiej napisana fabuła. Twarzy naocznych świadków nie podrobią najwprawniejsi aktorzy. Żywe uczucia wyciskają łzy lepszej jakości i wywołują śmiech bardziej radosny.

Kino Konesera łączy rodzaje i gatunki, zatem na chwilę wraca do filmu fabularnego. Już za dwa tygodnie poruszający kanadyjski obraz "Pan Lazhar", opowiadający o nauczycielu z Algierii i jego nietypowych, jak na Montreal, metodach naukowych. A za cztery tygodnie wracamy do klimatów dokumentalnych "Pięć rozbitych kamer" opowie o realiach codziennego życia w ogniu wojny izraelsko - palestyńskiej.

Michał Kozieł