„Najbardziej zaskakujący debiut ostatniej dekady” w Kinie Konesera w Radomiu
Czwartkowa projekcja w radomskim Heliosie była najbardziej koneserskim do tej pory filmem cyklu. "Bestie z południowych krain" zostały obsypane nagrodami na licznych festiwalach filmowych, zdobyły także 4 nominacje do tegorocznych Oscarów. Takiego filmu na pewno nikt z obecnych na sali jeszcze nie widział - dzieło Benha Zeitlina, trzydziestoletniego debiutanta, nie da się w żaden sposób zaklasyfikować do znanych dotychczas gatunków.
Co miał autor na myśli? Ilu widzów, tyle opinii
Hushpuppy - w tej roli Quvenzhane Wallis - ma 6 lat i mieszka ze swoim tatą w Bathub. To miejsce jakby spoza świata, opuszczone przez większość mieszkańców z powodu budowy wielkiej tamy. Ci, którzy pozostali w powoli zalewanej wodą miejscowości wykształcili własne obyczaje, tradycje, wzorce zachowań. Rzucający się w oczy nieład, wręcz chaos ich domów jest odbiciem zniszczonej przez człowieka przyrody. Albo chłamu oferowanego przez cywilizację konsumpcyjną. Albo wewnętrznego bałaganu dzisiejszego człowieka. Albo po prostu są to skrajnie zaniedbane domy. Przepraszam za gdybanie, to film na tyle osobisty w odbiorze, że o czym jest NAPRAWDĘ każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Świat od dołu, czyli etyka sześciolatki
Narratorem i głównym bohaterem jest sześcioletnia dziewczynka. Jej punkt widzenia cechuje to, co w dziecięcym widzeniu świata najpiękniejsze. Wartości takie jak rodzina, przyjaciele, ukochane miejsce na ziemi są dla Hushpuppy proste i jednoznaczne. Dziecko nie relatywizuje świata, dobro i zło to pojęcia jednoznaczne. Słucha bicia serc żywych istot i próbuje zrozumieć co mówią. To może być jestem głodny, chce mi się kupę albo coś znacznie, znacznie głębszego i bardziej tajemniczego...
Tylko niektóre zachowania są u niej dziecinne. Słowa, które wypowiada do widza w narracji z offu, to dojrzała i bardzo mądra refleksja nad życiem, relacją człowiek-natura, porządkiem i sensem otaczającego świata. U widza pobudza myślenie i wrażliwość, pozwala spojrzeć na świat czystymi oczyma dziecka choćby jeszcze przez magiczne kilkadziesiąt minut.
Są fajerwerki, są wymarłe zwierzęta, jest podróż w zaświaty
Film jednak nie jest tylko monologiem bohaterki. Jest żywiołowa akcja: nauka odpalania kuchenki ostro podkręconym palnikiem actylenowym, wielka burza i powódź, wysadzenie tamy nafaszerowanym materiałami wybuchowymi krokodylem (forfiter?), pojawienie się tytułowych bestii czyli turów. Jest też mistrzowska sekwencja płynięcia przez morze we cztery na jednym kole ratunkowym, zakończona rejsem na łodzi Charona i wizytą na Polach Elizejskich. Hushpuppy odwiedzając matkę jest więc współczesnym Orfeuszem. Łódź jest obskurna, Charon je przez całe życie kuleczki z kurczaka, odkładając papierki żeby pamiętać kim w danym momencie był. Pola Elizejskie to tania tancbuda z kilkoma gościnnymi paniami. Akcja oczywiście niejednoznaczna, przeznaczona do myślenia a nie bezmyślnego oglądania.
Do kina czy na film?
Można iść do kina: kupić popcorn i colę, usiąść, odmóżdżyć się na parę chwil. W tle coś tam leci, ale kto by się przejmował myśleniem i szukaniem właściwego sensu? Nie ma w takich produkcjach (raczej:produktach) przecież innego poza dosłownym. Kwadrans po wyjściu z kina można zawrzeć opinię w słowach fajny był i rzucić ze dwa śmieszne, cudem zapamiętane, teksty.
Albo na film- kino staje się miejscem, w którym można zobaczyć więcej - bo ekran większy, dźwięk bogatszy. I widownia, zbiorowe przeżywanie Sztuki to inne jakościowo doświadczenie niż siedzenie przed komputerem czy telewizorem. Po wyjściu z naprawdę dobrego filmu mówi się fajny był- nie dlatego, że nie ma nic więcej do powiedzenia. Natłok myśli w głowie i ich ważność nie pozwala ubrać łatwo w słowa tego, co się w takich wyjątkowych chwilach czuje.
Bestie z południowych krain to film głównie o wolności: mieszkania gdzie się chce, zwyczajów, posiadania własnego, suwerennego zdania. Takiej wolności życzę każdemu Koneserowi.
Wracają znani i lubiani
Już za dwa tygodnie kolejny seans w Kinie Konesera. Tym razem to Kochankowie z księżyca w doborowej obsadzie. Nie widziałem go wcześniej, więc nie zamierzam oceniać niczego poza jednym- wybiorę się na film a nie do kina, tego jestem absolutnie pewien. Zapraszam do obejrzenia trailera.
Michał Kozieł