Są źródła takie, co nigdy nie wyschną. Są czary takie, co nigdy nie prysną... i pewna szkoła w Jedlance koło Radomia...
Jeżeli kiedykolwiek będziecie jechać E7 z Radomia do Warszawy, miniecie
tablicę Jedlińsk, pierwsze światła, potem drugie... spójrzcie w prawo.
W oddali szukajcie kolorowego budynku. Jest tak kolorowy, że trudno go nie zauważyć :)
To Publiczna Szkoła Podstawowa im. Braci Załuskich w Jedlance, pod dyrekcją
p. Beaty Jagielskiej.
Godzina 12.20. Jestem już spóźniona. Jadę E7 w kierunku Warszawy. Mijam
tablicę Jedlińsk. Na drugich światłach skręcam w prawo w jedną z wiejskich dróg. Zgubiłam się :) GPS popsuty, a ja... zero orientacji w terenie :) Wokół ani żywej duszy. Gdzie ta szkoła?! W oddali widzę kobietę w chustce, na rowerze. Na kierownicy ma przywieszoną siatką na zakupy. Podjeżdżam bliżej. Mam wrażenie, że burzę właśnie jakiś jej codzienny rytuał. Trudno. Potrzebuję przecież pomocy. Pytam o drogę do szkoły. Uśmiecha się i wskazując ręką mówi, że jestem blisko. Faktycznie. Tuż za zakrętem widzę kolorowy budynek. Parkuję samochód.
Wbiegam na teren szkoły. Dzieci najwidoczniej przyjeżdżają tu rowerami,
które teraz tak ładnie ustawiono między barierkami. Wokół zielono i czysto. Kolorowy budynek nastraja mnie optymistycznie. Wchodzę po schodach. Jakaś Pani uśmiecha się do mnie i bez słowa wskazuje bym szła na górę. Idę. Cisza. Słychać tylko przyjemny głos kobiety. Jestem coraz bliżej...
W kolorowo, odświętnie, przystrojonym holu siedzą dzieci. Mają na sobie szkolne bordowe i granatowe mundurki. Wszystkie w skupieniu patrzą w jedną stronę. Przed nimi, na krześle, obok nakrytego amarantowym materiałem stolika siedzi sympatyczna, zadbana kobieta po 40- tce. Czyta dzieciom "Anię z Zielonego Wzgórza." Na ścianie wisi wielki obrazek z rudowłosą dziewczynką na łące. Dzieci są tak cicho, że nawet dźwięk aparatu w trakcie robienia przeze mnie zdjęć psuje atmosferę jaką zastałam.
Aż boję się ruszać by nie popsuć nic więcej... Kobieta kończy. Dzieci biją brawo. Zadają pytania. I chociaż zjada je trema, to widać, że ich wypowiedzi są przemyślane. Trójka dzieci w podziękowaniu wręcza kobiecie kwiaty i poduszkę w kształcie serducha. Czas na wspólne zdjęcia... W tle słychać piosenkę Patrycji Kosiarkiewicz: Ja wierzę
Mam szczęście! Znalazłam się w wyjątkowym miejscu, w wyjątkowym czasie.
Szkoła do której zajrzałam przypomniała mi moje szkolne beztroskie czasy. Ten
klimat szacunku do nauczycieli i chęci poznania. Nawet przez chwilę ten dawny
szkolny zapach poczułam. Ale moja szkoła nie była tak kolorowa. Nie było w niej takich spotkań, otwarcia na świat.
Niby zwykła, mała, wiejska szkoła w Jedlance pod Radomiem, a ile możliwości daje dzieciom, które się w niej uczą. W nowoczesny sposób otwiera im okno na świat. Pozwala spotkać się z ludźmi ze szklanych ekranów. To właśnie tu przyjechała Patrycja Kosiarkiewicz by przeczytać dzieciom fragment "Ani z Zielonego Wzgórza."
Pamiętacie jej zaczarowaną piosenkę, która tak pozytywnie nastraja?
Tu tu tu tu tu tu tu tu Tu tu tu tu tu tu tu...
Są źródła takie co nigdy nie wyschną...Są czary takie co nigdy nie prysną...