N A S Z   P A R T N E R

W każdą środę MK Bowling zamienia się w istny plac boju. Do akcji wkracza Radomskie Stowarzyszenie Promocji Bowlingu!

14.04.2011
|
W każdą środę MK Bowling zamienia się w istny plac boju. Do akcji wkracza Radomskie Stowarzyszenie Promocji Bowlingu!

Na co dzień pracują w radomskich firmach, prowadzą własne interesy. Konkretna dawka sportowych emocji to ich sposób na aktywny wypoczynek po pracy. Ich ulubionym dniem tygodnia jest środa. Właśnie w środę wieczorem spotykają się w MK Bowling.

Przywożą ze sobą własny sprzęt, specjalne buty. Trupia czaszka, piłka nożna, młotek... - ich kule są wyjątkowe. Każda z nich jest indywidualnie nawiercona - tak, by idealnie pasowała do właściciela. Palce dłoni powinny wchodzić w otwory do drugiej kostki, natomiast kciuk musi schować się cały. Jeżeli otwory są dobrze dopasowane, gracz może rzucić stosunkowo ciężką kulą bez konieczności jej ściskania. W Radomiu nie ma wiertacza do kul bowlingowych. Z taką kulą, po specjane otwory, trzeba jechać do Warszawy. Niektórzy chwalą sobie wiertaczy z Angli.

Prezesem Stowarzyszenia jest Paweł Marcula, vice prezesem Mateusz Karolak. Tworzą 15 osobową grupę. Wiek u nich nie ma znaczenia. Najstarszy jest - Marek, ma 51 lat, najmłodszy - Mateusz 25.

Zawsze mają przy sobie talk, ręczniki do kul i silde'a, który wsmarowany w podłogę ułatwia poślizg. W wolnej chwili ćwiczą ręce na power gyro. Podobno gra w piłkarzyki to też dobra rogrzewka dla rąk przed turniejem. Każdy ma swój własny sposób. Jest ich 15 i tylko jeden leworęczny. Bycie jedynym leworęcznym w takiej grupie to pewne udogodnienie. Tor, który smarowany jest specjalnym olejem - najbardziej przeciera się po prawej stronie. Leworęczny gracz ma więc dłużej idealne warunki do gry!

10 minut treningu i startują! - Członkowie Radomskiego Stowarzyszenia Promocji Bowlingu zaczynają grę. MK Bowling staje się wtedy istnym placem boju. A przeciętny klubowicz może wreszcie zobaczyć jak wygląda prawdziwy bowlig!

Ta dysyplina też ma swój niepisany savoir vivre. Np. gdy jeden gracz koncetruje się na swoim rzucie, inni mu nie przeszkadzają, nie krzyczą i mimo, że korzystają z toru obok to czekają, aż rzuci, by nie wchodzić w zasięg jego wzroku, nie rozpraszać jego uwagi (zasada tyczy się zazwyczaj graczy z najbliższych torów). Warto o tym wiedzieć, gdy zdarzy Ci się bawić w MK Bowling obok profesjonalisty. Podpytaj go wtedy, przy okazji, jaki ma sposób na zbicie Hambone, Brooklyn'u czy Teściowej. Podobno teściowa jest najtrudniejsza do zbicia! ;)

Zwyczajne i dla zabawy rzucanie kulą w kręgle, na chybił trafił z przyjaciółmi przy piwku, może wciągać i bawić. Nie musisz być wybitnie zdolny czy wyjątkowo zbudowany. Nie musisz poznawać skomplikowanych zasad gry - są dziecinnie proste, ani przepisów ją regulujących. Nie martwisz się o prowadzenie punktacji by wyłonić zwycięzcę rywalizacji, bo robi to za Ciebie automat...

Ale dopiero patrząc na facetów z Radomskiego Stowarzyszenia Promocji Bowlingu, człowiek uświadamia sobie, jak bardzo ciekawa i wymagająca jest to dyscyplina. Jak wiele się można jeszcze w niej nauczyć. I to jest cool!

Coolturalni, chcecie zobaczyć jak naprawdę gra się w kręgle? Zajrzyjcie czasem w środę po 19.00 do MK Bowling w Galerii Rosa, przy ul. Żeromskiego 52 w Radomiu.

Każdy z nas może dołączyć do Radomskiego Stowarzyszenia Promocji Bowlingu. Wystarczy odrobina chęci, samozaparcia i ... trochę zer na koncie ;) na własny sprzęt!

Około 600 zł wystarczy na pierwszą własną kulę i buty. Z czasem wypadałoby mieć z 1k na komplet (kula strike'owa - rotacyjna, kula spare, buty, torba) i... jazda!

Do zobaczenia w MK Bowlig!